 |
|
 |
|
aaa4
Nowy
Dołączył: 04 Maj 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
 |
|
 |
|
Wysłany: Czw 10:09, 04 Maj 2017 Temat postu: |
|
|
-Nie, front jest tam. - Myszak odwrocil glowe na wschod. - W tamta strone caly dzien gnalismy z wywieszonymi ozorami.
-Bylo sluchac, co wyzsze szarze mamrola. - Grubas usmiechnal sie protekcjonalnie. - Idzie na nas kontratak ze skrzydel. Bosze chca ocalic St. Quentin. My jestesmy w ruchu, oni tez sa. Jezeli wlamali sie w nasze linie, moga byc niedaleko.
Milczelismy, jakby od niechcenia nasluchujac artylerii. Bila miarowo, z taka sila, jak zwykle. A moze nieco szybciej, bardziej zajadle? Snowy parsknal pogardliwie, potem rzucil po swojemu dluga wiazanke. Coz, latwo byc twardzielem, gdy sie ma taka skore, jak on. Wystarczy, ze sie sciemni i czlowiek jest bezpieczny.
-A ty niby mozesz nam pomoc? - zapytal w koncu Kurczak z wyraznym powatpiewaniem.
Marvin plynnym - jak na grubasa - ruchem przesunal do przodu jeden tobol z plecow, po czym poluznil sznurowanie na brezencie. Wynurzyla sie lufa lewisa w grubej otulinie chlodnicy.
-Oto moj erkaem i trzy jednostki ognia. Ja sie Boszow nie boje, ale oni beda sie bac mnie. Macie zatem moja odwage i ochote. Ze macie moja lojalnosc i obietnice dochowania tajemnicy, rozumie sie samo przez sie.
No i odtad bylo nas osmiu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|